Czy wspominałam, że pojechałam na wyjazd towarzyski w głąb interioru?
Większości zebranych, o zgrozo, wcześniej nie widziałam.
Impreza była na tyle nieduża, że, o zgrozo, nie dałoby się ukryć w tłumie.
Trzeba było, o zgrozo, rozmawiać z nieznajomymi.
Dzień przed wyjazdem połamało mnie tak, że nie dałam rady się ruszać ani nad sobą rozczulać.
Wyjazd był super-hiper-mega-niesamowity. No.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz