sobota, 16 sierpnia 2014

Marta #1

Dzień dobry. :)

Mam wrażenie, że zaczynam z "wysokiego C". Otóż skończyłam pisać pracę licencjacką.
To nie powinno być przerażającym doświadczeniem, wiem, tylko zwieńczeniem satysfakcjonujących studiów i szansą na rozwijającą pracę naukową. Jednak po niekończących się zmianach tematu i ostatecznie narzuceniem mi własnego pomysłu (niech żyje asertywność!),  frustracjach prowadzących do wojny podjazdowej z promotorką i fiksacji, że wszystko co zrobię, będzie niewystarczające i złe, to... Po prostu cieszę się, że mam te scary thing za sobą.
Lepiej późno niż wcale, jakkolwiek mało pocieszająco to zabrzmi.

4 komentarze:

  1. Uff, gratuluję! Koniecznie trzeba to odświętować i uczcić, żeby symbolicznie zamknąć za sobą ten etap :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak przypomnę sobie, jak straszne było oddawanie mojego licencjatu, to aż mi się ciarki robią.

    Tym bardziej PODZIWIAM! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie pisałam licencjatu, obserwowałam tylko moich studentów w walkach z promotorami. Gratuluje przebicia swoich pomysłów - na każdym etapie trzeba walczyć "o swoje" - pierwszy masz za sobą, a doświadczenie weźmiesz dalej! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń