Dzień dobry, pamiętacie, jak pisałam o mailach w sprawie prac?
Wczoraj był dwie super-trudne rzeczy, które budziły we mnie chęć ucieczki do dalekiego lasu i zamknięcia się na skobelek w chatce na kurzej nóżce.
Raz, że dałam do przeczytania pracę komuś, kto miał kompetencje, żeby mi powytykać różne rzeczy. I wytknął. A ja wprowadziłam poprawki i nie umarłam.
Dwa, że dr odpisała (prosiłam o przedłużenie terminu), więc musiałam otworzyć tego maila i przeczytać go, zanim wysłałam tę pracę. Nic strasznego w nim nie było, ale ciśnienie miałam jakbym stała nad przepaścią na jednej nodze i robiła jaskółkę.
W każdym razie: pierwsza praca na filozofii oddana!!! W dodatku w lengłydżu!!! Jestem taka wspaniała, że nie odpuściłam, kiedy okazało się, że w terminie to ja się nie wyrobię, że O MATKO!
Muszę też podziękować blablerowym znajomym, którzy dzielnie lajkowali moje wpisy z tagiem #nutapisze. Wspaniale jest wiedzieć, że ktoś człowiekę wspiera.
Idę walczyć dalej, skoro jestem na fali.
O rany!!! To jest MEGA!
OdpowiedzUsuńNuta, dałaś czasu po całości, normalnie nie ma teraz rzeczy niemożliwej.
Nie odpuszczaj, nie odpuszczanie dobrze Ci robi :)
:)
OdpowiedzUsuńŁiiiiii! :)
OdpowiedzUsuńDziś w bibliotece zrobiłam nawet więcej, niż zakładałam. I od godziny już zasłużenie siedzę w łóżku, nagroda. :)