czwartek, 7 sierpnia 2014

Phishy #4

Po co ja mam mieć trenera - wystarczy zadzwonić do Babci Basi i ona powie: "nie ma co jojczyć i stękać, z tego niczego nie będzie, trzeba się za siebie wziąć i nad sobą pracować" - skomentowała swoje problemy z kolanami.

Tak napisałam na blabie i tego trzymać się będę. 
Moja Babcia, lat 80, przyznała mi się dziś, że zaczęły jej drętwieć nogi i ma zwyrodnienie kolan. Opowiadała mi, że pierwsze dni po tym, jak upadła, chodziła z taboretem, potem kupiła kule, a po lekach i maści "prawie przechodzi" i jest już lepiej, bo może się poruszać. Czyli w przełożeniu na nasze: zapiernicza na działeczkę jak chomik w kółku. 
I tak mnie naszło: moje uciekanie przed pracą konieczną jest głupie. Moja Babcia, która już nic nie musi, sama mobilizuje się do działania. Bo jak człowiek siedzi w miejscu (albo stoi czy leży), to umiera. 

Zatem bez jojczenia i stękania zabrałam się dziś do przygotowania konspektu dysertacji, który potrzebny mi do otwarcia przewodu. A odkładałam to od roku (wstyd przyznać, ale jak ma boleć, to niech mnie boli).

Bo co ja powiem wnuczce/wnukowi, jak będę miała 80 lat? 

PS Nie zlicza mi postów!

4 komentarze:

  1. O rany, ale się przejęłam. Uściski i niskie pokłony dla Babci Basi i dla Ciebie. Będziemy czekać na blabie na relacje z kolejnych etapów pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ustawiaj etykiety (po prawej od okienka z treścią posta) to będzie zliczać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ober. Będę ustawiała.
    Z tym trenerem to taka nieco ironia, bo po to trenera się ma, żeby obie uświadomić, że większość ograniczeń i blokad, to nasza własna działalność. Ale czasem Babci słowa sprowadzają na ziemię z obłoczków samoumartwiania się i samobiczowania "jaka to ja jestem beznadziejna".

    OdpowiedzUsuń