środa, 6 sierpnia 2014

Justyna #6

Czas temu jakiś dostałam propozycję pracy w szkole. Trochę sama mi w ręce wlazła, nie to żebym jej jakoś intensywnie szukała. Ot, szkoła w której kiedyś pracowałam, szukała logopedy. Pomyśleli o mnie. Zadzwonili. Zaprosili na rozmowę. Poszłam. W progu dostałam pracę, nawet usiąść nie zdążyłam porządnie. Wyszłam za drzwi i rozpłakałam się rzewnie. Wcale nie z radości. Ze złości i żalu. Bo wiecie Państwo - ja bardzo nie lubiłam pracy w szkole. Kiedy z niej odchodziłam, to miałam nadzieję, że już na zawsze. A tutaj los pcha mnie tam znowu. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że mogę się nie zgodzić i poszukać sobie innej drogi. Bo że dodatkowa praca jest mi potrzebna wiedziałam na pewno - proza życia, finanse i rachunki zmuszają.
A potem wymyśliłam sobie, co jeszcze mogę robić. I zaczęłam się bać - bo już wiedziałam, że mogę zrezygnować, ale to wymaga podjęcia ryzyka. To, co sobie wymyśliłam kusi mnie bardzo, chcę to robić, ale jest niepewne. W szkole wcale nie chcę pracować, ale to bezpieczne bagienko, z którego ciężko się będzie kiedyś wygrzebać. Trudna decyzja.
Poszłam tam i podziękowałam. Pierwszy raz w życiu zadecydowałam, że chcę czegoś więcej niż bezpieczeństwo. Odważyłam się nie wziąć tego, co mi oferowano. Trudne było wszystko - od podjęcia decyzji, po wypowiedzenie jej i podziękowanie za pamięć. Czuję się strasznie bezczelna, bo uznałam, że mogę odmówić. Zaryzykowałam, że ktoś będzie ze mnie niezadowolony.  Być może był to duży błąd. A może wygrałam coś znacznie więcej niż poczucie bezpieczeństwa.
Boję się jak cholera ale idę do przodu.

6 komentarzy:

  1. Jesteśmy z Ciebie bardzo dumni. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z siebie niestety tak średnio, bo jednak cały czas się cholernie boję, ale dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie. Dzielna dziewczyna! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobra decyzja. Szkoła mogłaby Cię tak zaabsorbować, że nie miałabyś czasu na szukanie tego, co może być dla Ciebie bardziej odpowiednie. Szkoda życia na takie bagienka, choćby i "bezpieczne". Trzymam kciuki za dalsze poszukiwania :)

    OdpowiedzUsuń