czwartek, 7 sierpnia 2014

inka #4

z moją Mamą stosunki jakie mam, wiemy tylko my dwie. taka trochę love-hate relationship. dwa ogniste znaki, dwa ciężkie charaktery. kochamy się strasznie, drzemy koty strasznie.
dziś zadzwoniła, i znów zaczęło się jęczenie, czemu nie piszę tej pracy.
ano temu, że nie jest mi to do niczego potrzebne (tak, wiem satysfakcja, wiem - ale do tego dojdziemy, tylko inną notką/za jakiś czas).
że ciągle tylko mam poczucie winy, że nie spełniam oczekiwań innych ludzi. że całe swoje dorosłe życie żyję wyborami innych. że studia, bo skoro się nie dostałam na wybrane, wymarzone, to przecież GDZIEŚ MUSZĘ, bo jak to, rok czekać, uczyć się i zdać, i się dostać, ale zaczynać później, niż koledzy z liceum? nevah.
że owszem, być może ze swoich własnych wyborów nie byłabym zadowolona - ale nigdy nie miałam szansy tego sprawdzić, bo zawsze robiłam coś dla kogoś, coś dla innych, dla bezpieczeństwa nie tylko swojego.
więc - dość.
dość poczucia winy, że zawodzę wszystkich, bo nie jestem taka, jakiej się mnie oczekuje. bo nie robię tego, czego chcą inni.
DOŚĆ.


4 komentarze:

  1. Bardzo mocno trzymam kciuki za wynik doświadczania własnych wyborów. Kibicuję, wspieram, tulę, ściskam, całuję i co tam tylko chcesz, żeby Cię wspierać na nowej drodze życia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję!!! bardzo dziękuję. maczałaś w tym palce poniekąd ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! O tym dziś czatowałam na fb z moją najstarszą stażem przyjaciółka - że od nas się wymaga/nakazuje/stawia "dobre przykłady". I to nas krępuje jak zbyt ciasny kaftanik, wpija się pod pachy i sprawia, że każdy kolejny krok na drodze, którą chcemy sami/same pokonać, staje się nie do zniesienia. I do tego to poczucie winy. I na tej konkluzji się zawiesiłyśmy, wiec całkowicie rozumiem wściekłość. I podziwiam siłę, by w końcu kaftanik zrzucić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Phishy, to dopiero pierwszy krok, no, może drugi. pierwszym było uświadomienie sobie tego.
    jak i tego, że - być może - robiąc to, co chcę i kocham, nie osiągnę sukcesu. albo jak już zacznę to robić, to wyjdzie, że to jednak nie jest TO.
    ale - będzie to wyłącznie moim wyborem. i konsekwencje będą moje własne.

    OdpowiedzUsuń