poniedziałek, 19 maja 2014

Phishy #2

Mam wrażenie, że kręcę się w kółeczko za własnym ogonem.
Zapominam o drobiazgach, a niby robię sobie listy (żyję z listami od dawna, zawsze pomagały mi ułożyć sobie zadania). .
Przede mną intensywny koniec maja - mam do napisania trzy artykuły pokonferencyjne. Plus uwagi do publikacji, która może da mi 20 punktów. Bycie doktorantką w dzisiejszych czasach przejawia się zbieraniem punktów, żeby mieć dodatkowe stypendium. Na razie uzbierałam ich 26 (pięć konferencji plus cztery artykuły). Z jutrzejszą konferencją będzie 28. Moim znajomym ekonomistom wystarczy napisać trzy artykuły, żeby mieć 24 punkty... Nic to, zaciskamy zęby i pracujemy.
Jeśli chodzi o chirurga - muszę sprawdzić, ile będzie mnie to kosztowało i czy można ewentualnie zrobić to na NFZ (moje ubezpieczenie nie obejmuje usuwania zmian). Na razie jednak koncentruję uwagę na sprawach "naukowych". W tym tygodniu jeszcze badania krwi (dwa razy już przekładane), alergolog i badanie podwozia.
I cicho przyznam, że skoro nie stać mnie teraz na siłownię, to chociaż do biegania wrócę. Może jutro, o ile nie będę padnięta na pysk po konferencji.
Z rzeczy dopingująco-przypominających: zainstalowałam sobie Wunderlistę na telefonie. Może i nie sprawdzałam na razie wszystkich jej możliwości, ale samo zapisywanie zadań w odpowiednich kategoriach czyni mi dobrze w głowę.
(Strasznie dużo tych "może").

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz