Ostatni mój post był w maju. Mamy lipiec.
Kręcenie się za własnym ogonem w toku. Mam długą listę "to do", a mało chęci na cokolwiek. Łatwiej mi się cieszyć z nadchodzącego wyjazdu na wieś. A powinnam pisać. Bo artykuły, bo do końca sierpnia chcę zamknąć w 90% rozdziały teoretyczne dysertacji.
I nie mam siły. Nie mam motywacji. I nie umiem jej znaleźć (pożycz ktoś? ;)). Mam wrażenie, że mnie blokuje to "POWINNAM". Jak przekuć "powinnam" w "chcę/umiem/potrafię/dam radę"? Ma ktoś jakieś rady?
Ale koniec marudzenia. W końcu ma być tu o przełamywaniu strachów. Szukałam więc pozytywów ostatniego miesiąca i w sumie znalazłam jeden, ale za to dla mnie dość istotny - udało mi się przekonać do jednej rzeczy, do której namawiała mnie dietetyczka - krokomierza. Sprytna aplikacja na androida ("Moves") i wiem, ile dziennie przeszłam. W krokach i kilometrach. I to mnie motywuje.
Jest jakaś aplikacja, która motywuje do pisania?
Muszę wypróbować tę aplikację :) Co do motywacji do pisania - swoją pracę napisałam głównie dzięki wielkiej i niezachwianej wierze mojej Promotor w to, że dam radę. Bez niej odpuściłabym pewnie zaraz po otwarciu przewodu ;)
OdpowiedzUsuńWiem, ze nie jestem Twoim promotorem, ale bardzo wierzę to, że napiszesz świetną pracę ;)
Może tak naprawdę to "powinnam" w Twojej głowie brzmi jak "muszę"?
OdpowiedzUsuńA moze po prostu powinnaś podejśc do sprawy jak do jedzenia słonia? Wiesz jak się je słonia? PO KAWAŁKU. Podziel to co masz napisac na małe, jak najmniejsze, kawałki i wyznacz im terminy. Sprawdź, moze będzie łatwiej :)