poniedziałek, 6 października 2014

Magda #26

Wreszcie napisałam do dwóch klientek, które nie wywiązują się ze swych zobowiązań. 

Jakoś mnie to przygnębiało strasznie. Nawet porozmawiałam z moim coachem skąd mi się to bierze. A kiedy dotarłam do sedna, wyczyściłam pole, to sprawa przestała mnie uwierać i... zapomniałam o niej.

Dziś w ramach remanentu tygodnia sobie przypomniałam i od razu, bez najmniejszej trudności, napisałam do obu pań.

3 komentarze:

  1. Szacunek :) Zawsze mam straszny problem z przypominaniem innym o ich zaległych zobowiązaniach. A Ty nie dość ze w ogóle, to jeszcze "bez najmniejszej trudności". Fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A skąd Ci się to brało, że masz problem? Bo ja mam poczucie, że: jestem nachalna, ten ktoś na pewno ma jakiś ważny powód, że nie pisze/uiszcza, jak napiszę, że mnie znielubi i nie da więcej zarobić (sic!).

    OdpowiedzUsuń
  3. @Zuzanka
    Po tym jak zbadałam z moim coachem własne poczucie "bycia nachalnym" oraz poczucie bycia skrzywdzonym okazało się, ze to były kwestie związane z tym jak postrzegam coaching i ludzi biorących udział w procesie. Można to nazwać pewnym idealizmem prowadzącym do naiwności :)
    (w coachingu można się dogrzebać do powodów, dla których miewamy takie poczucia i mnie się to udało)

    OdpowiedzUsuń