Strasznie się dzieje. W ostatnich dniach życie zmusiło mnie do robienia strasznych rzeczy w ilościach hurtowych.
Musiałam skonfrontować się z oceną efektu mojej kilkuletniej pracy. Ocena okazałą się być w połowie bardzo dobra, w połowie fatalna, druzgocząca i miażdżąca. Skrajności takie. Ta zła opinia jest chyba niesprawiedliwa a na pewno nierzetelna. Nie zmienia to faktu, że codzienne wyjście do pracy jest dla mnie w tym momencie swoistym heroizmem. Muszę przełamać wstyd, świadomość tego, że koledzy plotkują, powalczyć z poczuciem, że jestem nic nie warta. Poprawić koronę i udawać, że wszystko jest ok. Mimo że nie jest. Ale codziennie wychodzę, trzymam wysoko głowę i staram się uśmiechać, chociaż w środku wszystko boli. I to jest jedna z najstraszniejszych rzeczy, których dokonałam.
A tak w ogóle to zawzięłam się i wykorzystam tę sytuację dla swojej korzyści. Tylko muszę wymyślić jak.
Czy wspominałam już że jesteś moją bohaterką i inspiracją? :*
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie dumna :*
OdpowiedzUsuńMy Cię bardzo lubimy i szanujemy.
OdpowiedzUsuń