Dawno nie pisałam (ale nie tylko ja, jak widzę:). Może od robienia strasznych rzeczy człowieka staje się silniejsza i już nie musi rozpisywać sobie,tylko po prostu idzie i robi?
Może tak. Ale do czasu, aż rzecz kiedyś straszna, teraz ujarzmiona, na powrót stanie się przerażająca.
Nie zdałam jednego z egzaminów tak dobrze, jak należało, tak dobrze, jak bym chciała. Dałam się zwieść, nie byłam wystarczająco sprytna i za bardzo zaufałam nie tym, którym powinnam.
Efekt jest taki, że za 20 minut mam pójść do profesor od metodologii rozmawiać o niesłusznym moim zdaniem potraktowaniu jednej z odpowiedzi jako błędnej.
Od godziny próbuję znaleźć powód, żeby nie pójść.
Jeśli prof. nie uzna moich argumentów (w tej chwili powątpiewam, czy je w ogóle mam), myślenie o sobie dobrze będzie znów bardzo trudne.