Bez zbędnej zwłoki odebrałam pismo z sądu. Z SĄDU.
Okazało się, że to coś związanego z osiedlem, na którym mieszkam i ludźmi, o których w życiu nie słyszałam - wysłano, bo jest obowiązek powiadamiania wszystkich współwłaścicieli.
Dobrze, że nie czekałam i nie denerwowałam się. Słowo SĄD jednak brzmi gromko w duszy najbardziej nawet praworządnego obywatela :)
Okazało się, że to coś związanego z osiedlem, na którym mieszkam i ludźmi, o których w życiu nie słyszałam - wysłano, bo jest obowiązek powiadamiania wszystkich współwłaścicieli.
Dobrze, że nie czekałam i nie denerwowałam się. Słowo SĄD jednak brzmi gromko w duszy najbardziej nawet praworządnego obywatela :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz