sobota, 29 listopada 2014

Magda #28

Poszłam na imprezę, gdzie nie znałam nikogo poza gospodynią. O matulu. Mam problem z pójściem na imprezę gdzie znam większość gości, a tu... Okazało się, że jest jeszcze gorzej - na imprezie obecne były osoby, które szkoliłam dwukrotnie na przestrzeni ostatnich dwóch lat. 

Co tu kryć, nie zapamiętuję twarzy ani imion uczestników szkoleń. Nie, inaczej: zapamiętuję natychmiast i zwracam się do nich po imieniu przez całe szkolenie. Następnego dnia po szkoleniu pamięć się resetuje i jest gotowa na przyjęcie kolejnego pakieru informacji. 

I oto spotykam kilka takich osób w sytuacji pozaszkoleniowej. I one mnie pamiętają...

Nie uciekłam. Pogadałam miło. Przetrwałam. 

Nie było łatwo i wcale nie stawało się łatwiej z czasem. Ale coraz lepiej sobie daje radę i bardzo mnie to cieszy.

1 komentarz:

  1. Szacun! Bardzo szczery, bo imprezy na których nikogo nie znam śnią mi sie po nocach w charakterze koszmarów. Unikam jak mogę, a Ty dzielnie walczysz :)

    OdpowiedzUsuń