Pierwszy raz w życiu położyłam samodzielnie gładź gipsową na ścianie. Tymi ręcami i tymi palcyma :)
Rozebrałam całą kuchnię - co już samo w sobie jest przerażające, bo nie mam żadnej gwarancji, że uda się to wszystko złożyć z powrotem. Ale o tym pomyślę jutro, jak Scarlett O'Hara. Na razie: jeden krok naraz.
Kilogram gładzi gipsowej, trochę wody, opakowanie po lodach Koral do rozrobienia materiału oraz metalowa szpachelka i drabina - i jechane!